Sepsa to nie choroba, a sieje śmierć. Może dopaść każdego. Ratunkiem jest świadomość istnienia sepsy i znajomość jej objawów, co daje szansę na szybkie podanie leków. Każda godzina zwłoki zmniejsza szanse pacjenta na zdrowie i życie.
Co to jest sepsa?
Słowo sepsa pochodzi z greki i po raz pierwszy w medycznych pismach pojawiło się u Hipokratesa. Można powiedzieć, że oznacza proces niszczący życie. Nie jest to choroba, a zespół objawów, które towarzyszą silnemu zakażeniu organizmu drobnoustrojami. Mogą to być grzyby, wirusy, ale najczęściej sepsę powodują bakterie.
– Bez zakażenia drobnoustrojami sepsy nie ma. Może być konsekwencją każdego zakażenia – podkreśla anestezjolog prof. Andrzej Kuebler.
Zobacz również: Co to jest witamina F i z czego można ją pozyskać?
Czy jest groźna?
Bardzo, ponieważ często doprowadza do śmierci, która na dodatek następuje dosłownie w ciągu kilkunastu godzin. Według WHO na świecie co 3-4 minuty ktoś umiera z powodu sepsy. Jak mówi prof. Kuebler, w Polsce przypadków sepsy jest co najmniej 50 tys. rocznie, a co drugi chory umiera. Współczynnik zgonów z powodu tego stanu to 65 na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania współczynnik zgonów z powodu raka tchawicy, płuc i oskrzeli wynosi 59/100 tys., a zawałów serca – 49/100 tys.
Sepsa doprowadza do uszkodzenia tkanek i narządów wskutek niewłaściwej reakcji organizmu na zakażenie. Jej istotą jest zmiana reakcji organizmu na zagrożenie z prawidłowej na nieprawidłową. Jednak na początku zawsze musi nastąpić inwazja patogenów.
„Jeśli sepsę porówna się do wojny, to drobnoustroje można porównać do armii najeźdźcy, która istotnie wpływa na jej przebieg. Drobnoustroje charakteryzują się całą gamą czynników zjadliwości, ułatwiających atak na gospodarza” – czytamy w książce prof. Kueblera pt. „Sepsa”.
W odpowiedzi na atak organizm w procesie septycznym zaczyna w pewnym momencie podejmować niewłaściwe działania. – W efekcie organizm zaczyna uszkadzać własne tkanki i narządy – podkreśla profesor.
Komentarze