„Oszust z Tindera” okazał się wielkim hitem. Widzowie Netflixa na całym świecie są poruszeni historią oszukanych kobiet. A także w Polsce o hicie Netflixa rozmawiają wszyscy – także za sprawą polskiego wątku – ochroniarz głównego bohatera pochodzi z Polski.
Oszust z Tindera został skazany
Spis Treści
Choć do ujawnienia oszustw Shimona Hayuta podającego się za Simona Levieva doszło już kilka lat temu, on sam nadal miał konta w aplikacji Tinder. Dopiero po premierze dokumentu na Netflix, właściciele platformy randkowej usunęli go na stałe z aplikacji.
„Przeprowadziliśmy dochodzenie wewnętrzne i możemy potwierdzić, że Simon Leviev nie jest już aktywny na Tinderze pod żadnym ze swoich znanych pseudonimów”. – powiedział portalowi E!News rzecznik Tindera.
Hayut oszukał i wykorzystał wiele kobiet. Został za to skazany na 15 miesięcy w izraelskim więzieniu, chociaż odsiedział tylko pięć miesięcy, uzyskując przedterminowe zwolnienie w ramach akcji na rzecz zmniejszenia populacji więziennej na początku pandemii koronawirusa.
Kilka dni po premierze kompromitującego dokumentu, oszust opublikował na swoim Instagramie wpis, że zamierza „wyjaśnić” swoje działania, po czym zmienił ustawienia swojego konta na prywatne.
Zobacz również: Zobacz 5 nawyków, które wydłuża zdrowie nawet o 10 lat
Hit na Netflix
Film zadebiutował na Netflixie kilka dni temu, a już stał się jedną z najpopularniejszych produkcji. W „Oszuście z Tindera” reżyserka Felicity Morris opowiada historię Shimona Hayuta, podającego się w social mediach za Simona Levieva. Naciągacz wabił swoje ofiary wizją ekskluzywnego życia. – Był bystry, zabawny i spontaniczny. (…) Zapytał, czy chcę się przelecieć prywatnym odrzutowcem – opowiadają kobiety, które spotkały Simona na swojej drodze. I powierzyły mu swoje oszczędności sięgające dziesiątek tysięcy dolarów.
Mężczyzna został skazany na 15 miesięcy pozbawienia za posługiwanie się fałszywym paszportem. Odsiedział pięć miesięcy i dzisiaj nadal cieszy się luksusowym życiem u boku nowej partnerki. Po premierze dokumentu tytułowy bohater zagroził Netflixowi pozwem sądowym.
Polak ochroniarzem oszusta
Odszkodowania ma zamiar domagać się również ochroniarz mężczyzny Piotr K., który jest Polakiem. Twórcy dokumentu wykorzystali jego wizerunek, nie informując go o tym, a w jednej ze scen pada nawet jego nazwisko. Po premierze filmu na mężczyznę spadła fala krytyki. Ludzie zarzucają mu, że współpracował z oszustem. Piotr K. twierdzi natomiast, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co robi jego szef.
Zobacz również: Magdalena Ogórek znika z Radia Łódź
Reprezentująca Polaka mecenas Joanna Parafianowicz opublikowała w mediach społecznościowych pismo, które przesłała Netflixowi. Wynika z niego, że Piotr K. zamierza walczyć o swoje dobre imię i domaga się przeprosin oraz odszkodowania w wysokości trzech mln euro – dwa miliony za doznaną krzywdę oraz milion euro „tytułem odszkodowania wynikającego z braku możliwości dalszego wykonywania zawodu specjalisty ochrony osób i mienia”.
Komentarze