Huawei miał zapewniać Rosjanom sprzęt elektroniczny, a także wspierać ich w walce z atakami cybernetycznymi, przeprowadzanymi przez „zachodnich” hakerów. Chiński gigant miał brać więc czynny udział w agresji na Ukrainę, którą Lewandowski zdecydowanie potępił.
Huawei nie będzie już reprezentowane w Europie przez najlepszego strzelca Bundesligi. Robert Lewandowski postanowił zrezygnować ze współpracy z chińską korporacją, która w ostatnich dniach była łączona z wojną na Ukrainie.
Jako jeden z pierwszych piłkarzy światowego formatu wsparł ofiary rosyjskiego ataku i otwarcie się z nimi solidaryzował. Opublikował w swoich mediach społecznościowych wpis, w którym stwierdził, że „nie może udawać, że nic się nie dzieje”.
Zobacz również: Robert Lewandowski pokazał siostrę. Ale oni są do siebie podobni!
Robert Lewandowski pochwalił się na Instagramie talentem córki.
Pochwalił również działania PZPN, dążące do tego, by nie rozgrywać barażowego meczu z reprezentacją Rosji. Był też jedynym piłkarzem Bayernu Monachium, który w meczu z Eintrachtem Frankfurt miał na ramieniu opaskę w ukraińskich barwach narodowych.
Informacja o współpracy firmyz Rosją pojawiła się w jednym z chińskich portali, a następnie została przedstawiona przez dziennik „Daily Mail”. To właśnie ta sytuacja miała wpłynąć na decyzję Roberta Lewandowskiego, który najwidoczniej nie chce być kojarzony z korporacją, która pomaga w inwazji na Ukrainę.
Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że Huawei Mobile Poland zdążyło zaprzeczyć tej informacji:
Robert Lewandowski nie jest już ambasadorem Huawei
O tym, że Lewy zerwał współpracę , poinformował na portalach społecznościowych Dariusz Faron z Magazynu WP i Sportowych Faktów. Informację tę potwierdził serwisowi Business Insider Polska Tomasz Zawiślak, menadżer kapitana polskiej reprezentacji w piłce nożnej.
Chyba wszyscy wiemy, dlaczego Robert Lewandowski podjął taką decyzję. Jak pisaliśmy wcześniej, w sieci pojawiły się (niepotwierdzone) informacje o rzekomej współpracy Huawei z Rosją w celu stabilizacji rosyjskiego internetu po licznych atakach hakerskich, choćby ze strony Anonymous.
Komentarze