20 godzin i dziewięć minut – tyle czasu do soboty spędziła na korcie w tegorocznym Roland Garros Barbora Krejcikova. Czeszka awansowała do finału singla i debla (w parze z rodaczką Kateriną Siniakovą). W Paryżu była też w ćwierćfinale miksta w parze ze Słowakiem Filipem Polaskiem. Żaden inny uczestnik tegorocznego turnieju w stolicy Francji nie spędził na korcie więcej czasu niż Krejcikova.
Z tych trzech rezultatów najbardziej zaskakujący jest finał singla osiągnięty przez 25-latkę z Brna. Do tego sezonu specjalizowała się bowiem głównie w grze podwójnej i mieszanej. Krejcikova wygrała w deblu m.in. Roland Garros 2018 i Wimbledon 2018. Kilka miesięcy temu była w finale Australian Open. W Melbourne triumfowała także w ostatnich trzech edycjach rywalizacji mikstów.
Świetny mecz w finale Roland Garros
W Paryżu jest droga do finału była trudna. Już w I rundzie przegrywała ze swoją rodaczką Kristiną Pliskovą 5:7, 1:3, a w półfinale z Greczynką Marią Sakkari musiała bronić piłki meczowej.
29-letnia Anastazja Pawluczenkowa (32. WTA) do tego turnieju aż sześć razy była w ćwierćfinale turnieju wielkiego szlema (trzykrotnie w Australian Open i po jednym razie w Roland Garrosie, Wimbledonie i US Open), ale za każdym razem na tym etapie odpadała. W tegorocznym French Open spisywała się jednak znakomicie. Wyeliminowała w III rundzie numer cztery światowego rankingu, Białorusinkę Arynę Sabalenkę (6:4, 2:6, 6:0), a potem jej rodaczkę, szesnastą w WTA – Wiktorię Azarenkę (5:7, 6:3, 6:2), w ćwierćfinale reprezentantkę Kazachstanu – Elenę Rybakinę (6:7, 6:2, 9:7), a w półfinale rewelację turnieju – Słowenkę Tamarę Zidansek (85. WTA) 7:5, 6:3.
Pierwszy set finału miał dziwny przebieg. Już w pierwszym gemie Krejcikova została przełamana, a po zaledwie dwóch gemach miała aż pięć niewymuszonych błędów. Grała nerwowo, jakby nie wytrzymywała presji finału. Szybko jednak opanowała emocje i zaczęła spisywać się znakomicie. Była bardzo dokładna, imponowała tym co robiła w ostatnim starciu półfinałowym z Sakkari, czyli cierpliwością, dobrą defensywą i czekaniem na błędy rywalki, która starała się skracać wymiany i szukać kończących uderzeń. Wygrała trzy gemy z rzędu serwisowe Rosjanki i objęła prowadzenie 5:1, a po zaledwie pół godzinie zdobyła seta.
Komentarze