W niedzielne popołudnie na London Stadium piłkarze Davida Moyesa zmierzyli się z drużyną, która miała bardzo wiele do udowodnienia. „Koguty” Jose Mourinho w ostatnich 11 kolejkach zgromadzili bowiem jedynie 11 punktów, a do tego chciały się zrewanżować West Hamowi za pierwszy mecz obu drużyn, gdy Tottenham prowadził do 82. minuty 3:0, by ostatecznie tylko zremisować 3:3.
Młoty” tego dnia były bardzo konkretne. Oddały jedynie cztery strzały na bramkę Hugo Llorisa, ale wszystkie były celne i groźne dla francuskiego golkipera. Tak też było, gdy pod koniec pierwszej połowy główkował Craig Dawson. Wówczas jednak Lloris znakomicie przeniósł piłkę ponad poprzeczkę. Drużyna też przed przerwą miał swoje szanse. Dwukrotnie próbował chociażby Harry Kane, ale nie potrafił pokonać skupionego w bramce West Hamu Łukasza Fabiańskiego.
Grzegorz Krychowiak i jeden z najbardziej niesamowitych meczów w historii (Video)
Chwila dekoncentracji i nieudany szturm na bramkę Fabiańskiego
Po zmianie stron Tottenhamowi znowu zabrakło koncentracji. Dzięki temu w kontrataku przez defensywę „Kogutów” przebił się Jesse Lingard, po czym mocnym strzałem w długi róg bramki pokonał Llorisa. Pierwotnie ten gol nie został uznany, gdyż pogubił się sędzia-asystent, sygnalizując spalonego, ale o tym nie było mowy i po interwencji VAR było 2:0 dla West Hamu.
Link do źródła
Komentarze