Redakcja zWeb.pl
Polscy skoczkowie mieli prawo liczyć na to, że noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen okaże się znacznie lepszy od poprzednich zawodów w Oberstdorfie. Biało-Czerwoni wyglądali dobrze w seriach treningowych, ale w konkursie zdecydowanie rozczarowali. Najlepszy z Polaków był Piotr Żyła, a do drugiej serii awansował jeszcze tylko Jakub Wolny. Wygrał Ryoyu Kobayashi.
Sytuacji nie poprawił Andrzej Stękała, choć trzeba przyznać, że nie był on faworytem w starciu z Killianem Peierem. 128 m Polaka nie było najgorszym rezultatem, ale nie dało zwycięstwa w rywalizacji ze Szwajcarem, który od pewnego czasu prezentuje się wyjątkowo dobrze. Rywalizacja układała się dla polskich skoczków fatalnie, bo do tego momentu żaden z nich nie zdołał wywalczyć awansu do drugiej serii. Wszystkie kolejne pojedynki kończyły się porażkami Biało-Czerwonych.
Arkadiusz Milik i problemy w Marsylii.
Sytuację nieco uratował Jakub Wolny, który pomimo zachwianego lądowania uzyskał 127 m i zdołał pokonać Manuela Fettnera dzięki lepszym notom. Humory polskim kibicom poprawić chciał Piotr Żyła, który zaliczył bardzo dobry skok. 135,5 m dało mu pewną wygraną z Felixem Hoffmannem i miejsce w czołówce pierwszej serii.
W pierwszej serii rywalom odskoczył Ryoyu Kobayashi. Japończyk uzyskał aż 143 m, zbliżając się do rekordu skoczni ustanowionego przez Dawida Kubackiego. Postawy skoczka nie docenili sędziowie, którzy nie nagrodzili go choćby jedną „19”, jednak Kobayashi mógł być z siebie bardzo zadowolony. Ze świetnej strony pokazał się też Markus Eisenbichler, który uzyskał 141 m. Niemiec wywalczył pewny awans i drugie miejsce w pierwszej serii, którą wygrał Kobayashi.
W drugiej serii jako pierwszy z Polaków na belce pojawił się Jakub Wolny, który zdołał jeszcze poprawić swoją pozycję. 132,5 m było bardzo przyzwoitym rezultatem i Polak mógł mieć powody do umiarkowanej radości. Kolejni skoczkowie mieli spore problemy z wychodzeniem na prowadzenie, dlatego Jakub Wolny mógł być pewny nieco wyższej pozycji niż ta, którą zajmował po pierwszej serii.
Komentarze